Od 20 grudnia 2010r. banki stosują nowe, zaostrzone zasady liczenia zdolności kredytowej. To następstwo wdrożenia rekomendacji T. Znacząco obniża ona zdolność kredytowa osób o niskich dochodach. Rekomendacja T oznacza w praktyce:

• Zwiększenie poziomu zabezpieczenia przy udzielaniu kredytów denominowanych w walucie obcej o 20 %
• Możliwość przeznaczenia nie więcej niż 50 % dochodów na obsługę kredytów. Kredyt hipoteczny będą mogły uzyskać tylko te osoby, które udokumentują swoje dochody. Znikną więc kredyty takie, gdzie wystarczyło oświadczenie kredytobiorcy o dochodach.
• Wprowadzenie jednolitych standardów oceny zdolności kredytowej. Obecnie każdy bank w sposób dowolny wylicza obciążenia kredytowe wynikające na przykład z przyznanych kart kredytowych
• Wprowadzenie określonych sposobów obliczania spreadów oraz wprowadzenie określonych sposobów informowania o tym klientów.
• Systematyczne monitorowanie zdolności kredytowej oraz wartości zabezpieczenia kredytu. Banki mają mieć także obowiązek podejmowania środków zaradczych, gdyby wartość nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie spadła.

Komisja Nadzoru Finansowego uchwaliła tzw. Rekomendację T zawierającą reguły, które muszą stosować banki udzielając kredytów osobom indywidualnym. Bank podczas badania zdolności kredytowej powinien sprawdzać, czy raty nowego i zaciągniętych wcześniej kredytów nie przekraczają łącznie 50% dochodów kredytobiorcy dla osób o zarobkach poniżej średniej krajowej i 65% dochodów dla osób lepiej sytuowanych. Nowym elementem jest wymóg przeprowadzania tzw. stress testów, mających za zadanie ustalić czy kredytobiorca będzie sobie radził ze spłatą rat przy niekorzystnej zmianie warunków panujących na rynku(stopy procentowe, zmiana kursów walut).

Zgodnie z wyliczeniami Komisji Nadzoru finansowego rekomendacja T spowoduje około 10% (7 mld zł) spadek akcji kredytowej w wypadku kredytów konsumpcyjnych, mieszczących się w tym samym segmencie rynku co pożyczki społecznościowe. W zgodnej opinii ekspertów znaczna część osób którym banki odmówią kredytu zwróci się w stronę różnorodnych firm pożyczkowych i portali social lending. Pozostaje oczywiście pytanie czy pożyczki społecznościowe zdołają do tego czasu przebić się do świadomości konsumentów i czy ilość oraz zasobność portfeli inwestorów dadzą możliwość obsłużenia ogromnej liczby potencjalnych pożyczkobiorców.

Warto abyś zauważył że osoba odrzucona przez bank wcale nie musi być nie wiarygodnym pożyczkobiorcą, może przecież pozyskiwać dochody ze źródeł innych niż uznawane przez bank(np. wielkość szarej strefy jest w Polsce szacowana na 25% PKB).